Czy pianka poliuretanowa się utlenia?

Zanim przejdziemy do precyzyjnej odpowiedzi na pytanie: czy pianka poliuretanowa się utlenia, warto pewne rzeczy wyjaśnić, aby zrozumieć pewną istotną funkcję pianek PUR, które służą do ocieplania poddaszy. Trzeba zaznaczyć, że najwięcej dylematów na ten temat mają osoby, które chcą skorzystać z izolacji natryskowej do ocieplenia poddasza w swoim domu. To na tym polu występuje najwięcej uwag i pojawia się najwięcej wątpliwości. Jeżeli zatem mamy cokolwiek wyjaśnić w związku z "utlenianiem się" to ten artykuł będziemy kierować właśnie do inwestorów prywatnych, i będziemy mówić o piance poliuretanowej o strukturze komórek otwartych.

Pianki, które częściej stosuje się w przemyśle, zarówno w budownictwie przemysłowym jak i w przemyśle ciepłowniczym i chłodniczym, to raczej pianki zamknięto-komórkowe. Tutaj sprawa rozmaitych dylematów na temat pianek jest o wiele prostsza - przedsiębiorcy chętniej sięgają po nowoczesne technologie, chociaż ta nowoczesność, prawdę mówiąc, nie jest już taka nowa, gdyż pianki poliuretanowe w tej dziedzinie występują od bardzo dawna. Dziś budując hale większość korzysta z konstrukcji stalowej i płyt warstwowych. Nie mamy także dylematów przed tym, aby stosować bramy segmentowe, które również wypełnione są pianką - konkretnie ich płaszcz. Niebawem na naszej stronie zamieścimy obszerny artykuł na temat historii pianki i wówczas wiele się wyjaśni pod tym względem.

Na czym polega problem? Co dokładnie mają na myśli ci, którzy twierdzą, że pianki poliuretanowe nie są trwałe, że z biegiem lat się utleniają. Trzeba od razu uderzyć się również w swoją pierś i stwierdzić, że nie wszystkie osoby i firmy zajmujące się natryskiem pianki poliuretanowej odrobili pracę domową. Zdarza się dla przykładu, że firmy na swoich stronach internetowych opisując właściwości pianki podają parametry pianki zamknięto-komórkowej i opisują, że w zamkniętej komórce pianki PUR znajduje się jakiś gaz, który powoduje, że jej właściwości są tak dobre, w stosunku do wszystkich innych materiałów izolacyjnych. Jeżeli jednak mówimy precyzyjnie, to wewnątrz komórki nie znajduje się nic specjalnego, jak tylko to co jest niezbędne i jest to raczej powietrze połączone ze środkiem spieniającym. Producenci zarówno przy piankach otwarto-komórkowych jak i przy piankach zamknięto-komórkowych zobowiązani są do podawania tzw. lambdy starzeniowej, czyli nie mówimy tutaj o parametrze, który występuje tuż po wykonaniu natrysku, bo wtedy rzeczywiście parametry pianki są jeszcze lepsze, ale o parametrach, które mają się utrzymać min. 25 lat.

Wracając jednak do ocieplenia poddasza w domu jednorodzinnym, należy powiedzieć, że mówimy o piance poliuretanowej otwarto-komórkowej. Jak sama nazwa wskazuje, jest to materiał, w którym komórki połączone są trwale ze sobą, ale są one otwarte. Jeżeli komórka pianki jest otwarta to przecież nie może być mowy o tym, że przechowuje wewnątrz siebie jakiś magiczny gaz, który nadaje jej właściwości termiczne. Owszem, w otwartej komórce jest gaz, podobnie jak w otwartym garnku czy szklance - ten sam gaz, którym oddychamy. Pianka poliuretanowa otwarto-komórkowa nie jest gazoszczelna. To prawda, że przepływ powietrza przez piankę jest spowolniony, ale przecież czy nie o to spowolnienie chodzi? Dlatego właśnie mówimy, że pianka chroni przed wiatrem, nie pozwala na to, aby wiatr przechodził przez nią tak jak przechodzi przez wełnę mineralną. Jeżeli pianka byłaby w takim samym zakresie przewiewna to nie wiele by różniła się od swojej rywalki.

Jeżeli przeanalizujemy właściwości wełny mineralnej to również dojdziemy do wniosku, że izolatorem tam jest spowolnione powietrze pomiędzy włóknami szkła. Czy szkło jest dobrym izolatorem samo w sobie? Raczej nie, bo gdyby tak było to w oknach mielibyśmy jedną grubą szybę zamiast trzech szyb. Mało tego, jeżeli rozmawiamy z fachowcem od okien to częściej opisze on to okno, a właściwie szybę, że jest ona 2-komorowa, niż 3-szybowa. Bo o komory tutaj chodzi. Dodatkowo ta szyba jest zespolona ze sobą, aby wewnątrz komory nie dochodziło do wymiany powietrza. Gaz, który znajduje się miedzy szybami, raz ogrzany nie wychładza się tak szybko. Podobnie jest w przypadku ramy okiennej - tu również ilość komór, ilość spowolnionego powietrza wewnątrz profilu jest ważna.

Skąd się więc bierze pogląd o utlenianiu się pianki poliuretanowej? Dlaczego ktoś głosi taką opinię? Na jakiej podstawie opiera takie twierdzenia? W moim odczuciu winna temu zamieszaniu jest pianka montażowa i nie efekt utleniania się, ale degradacja materiału wynikająca z działania promieniowania UV czyli promieniowaniu słońca, które działa na piankę. Jeżeli miał ktoś okazję widzieć jak zachowuje się pianka montażowa do okien, która nie została w porę zasłonięta elewacją to wie o czym jest mowa. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że nie jest to proces utleniania. Jeżeli widzimy zniszczoną piankę montażową to ta korozja występują po zewnętrznej stronie - tam gdzie mamy bezpośrednie działanie słońca. To właśnie dlatego warto piankę montażową osłonić zaraz po montażu lub wybrać tzw. montaż trójwarstwowy (ciepły montaż), w którym stosuje się taśmy paroszczelne i paroprzepuszczalne. Jeżeli ktoś miał okazję obserwować to jak zachowa się ta sama pianka montażowa ale w przypadku drzwi wewnętrznych, gdzieś w piwnicy to zauważymy, że tam gdzie nie ma promieniowania słonecznego ta pianka przez długi lata wygląda identycznie. Mogę to obserwować na własne oczy w mojej piwnicy, gdzie jedne drzwi cały czas nie są obrobione i pianka montażowa od kilku lat wygląda identycznie.

Oczywiście pianka montażowa i pianka stosowana do ocieplania poddasza to nie te same materiały i każdy kto widział te materiały wie dokładnie o czym mówię. Podczas spotkań z potencjalnymi klientami, kiedy pokazujemy fragment pianki, to niejednokrotnie padają określenia: wyobrażałem sobie ją inaczej, jest ładna i miękka, jest miła w dotyku.

Jak odpowiedzieć na postawione tutaj pytanie? W jaki sposób może "utlenić się" "tlen", który istnieje w otwartej komórce pianki poliuretanowej? Dlatego napisaliśmy "tlen" w cudzysłowie? Otóż dlatego, że nawet w tak prostej rzeczy staramy się być precyzyjni i wiemy, że w powietrzu, którym oddychamy tlenu jest niecałe 21%.